Przyszła jesień – wyjątkowo późno w tym roku. Wrzesień witał nas zielenią jakby było lato. Piękno kolorów jesiennych pojawiło się późno, bo w październiku, jednak temperatura była bardziej letnia niż jesienna.  

Nadchodzi czas zaduszek, liście opadają z drzew, otoczenie traci kolory. To taki duży kontrast. Melodia za oknem trwa, choć się zmieniła – jedne ptaki odleciały, inne przyleciały.

Krótsze dni, mniej słońca, zimno.

Drzewiej albo bardziej współcześnie mówiąc dawniej ludzie rozumieli co to oznacza.

Dla Matki Ziemi nadszedł czas odpoczynku.

To tak jak dla człowieka, moment kiedy wróci z pracy i pragnie odpocząć. Są jeszcze jakieś prace do wykonania, jak kolacja, posprzątanie, ale czas odpocząć. Dla Matki Ziemi czas odpoczynku jak i również dla nas. Czas na zwolnienie rytmu.

W naszym “bogatym” w kolorowe bajkowe stymulanty, współczesnym, wysokowydajnym, efektywnym, nastawionym na konsumpcję, a przede wszystkim „zarabianie” świecie nie ma miejsca na odpoczynek.

Większość ludzi żyje z dala od ziemi. A i ci, co żyją z Ziemi, chcą wielkich plonów, kasy i mało pracy. 

Mamona stała się naszym bożkiem a wydajność jest jej naczelnym aniołem.

Trudno więc wytrzymać, w takim ponurym okresie, kiedy otoczenie robi się szare, bure, mgliste. Kiedy biorytm mówi, odpoczywaj. Pośpij dłużej. Daj sobie czas na regeneracje.

To również czas, kiedy wszelkie postanowienia “po wakacjach” zmierzają do porażki, bo jak tu wyjść z domu jeśli zimno i ponuro na dworze. 

No i oczywiście czas, kiedy tyle obowiązków czeka, szczególnie kobiety. Trzeba posprzątać wypasione groby, przy okazji deptając groby sąsiada, skoro w Polsce stawia się niemalże grób na grobie. A tuż zaraz po zaduszkach rozbłysną kolorowe światełka i będą nas nęciły kupowaniem nowych, modnych obrusów, zastaw, choinek, bombek, skarpetek na prezenty i prezentów i kto tam wie czego na Boże Narodzenie. No i trzeba zrobić porządki. A i promocje, promocje, promocje świąteczne.

A tu tak ponuro na dworze i człek niechętny wyjściu. Kolorowe lampki przyciągają wzrok i w ramach ekologii i oszczędności, cała olśniewająca feeria czeka nas w sklepach i drodze do nich. W tej sztucznej feerii nie dostrzegamy już gwiazd.

To też czas, kiedy nikt dla nikogo nie ma czasu, bo trzeba się przygotować na Święta. Na Święta, które będą trwały całe 2 i pół dnia. Dla tych dwóch i pół dnia gonimy po sklepach, kupujemy, kupujemy, sprzątamy (tak jakbyśmy na co dzień nie sprzątali), upychamy w naszych małych mieszkaniach coraz to nowsze rzeczy (bo nie wyrzucimy, bo mogą się jeszcze przydać, jednak już idzie kolekcja nowych rzeczy).

Nie zauważamy, że tracimy dwa miesiące z życia na gonitwę za mrzonką i tak co roku. 

Wniosek racjonalizatorski:

Umyjmy stare znicze, odnówmy je w ramach zajęć technicznych dla dzieci. Zostawmy sztuczne kwiaty w sklepach. Kupmy żywe, a kiedy ich czas przeminie zbierzmy je w jedno miejsce bez wstążek i różnych sztuczności i niech zgniją dając próchnicę glebie.

Wykorzystajmy stary obrus świąteczny, który wypierzemy a nie nowy – sztuczny, który wyrzucamy na śmieci co roku. Wykorzystajmy stare lampki i ozdoby choinkowe. Z niepotrzebnego papieru, plastiku, metalu zróbmy z dziećmi nowe. Tak naprawdę nowa zastawa, nowa skarpeta, nowe gadżety nie są nam potrzebne. Dajmy sobie symboliczne prezenty i raczej radujmy się czasem spędzonym ze sobą niż zakupami świątecznymi i modą. 

Włączmy lampki i ozdoby choinkowe tylko wtedy gdy jesteśmy w domu i w okresie świąt a nie przez 4 miesiące w roku od zaduszek do końca ferii zimowych. Wnieśmy petycje do radnych, by uchwalono światełka świąteczne tylko na czas świąt.

To jest ochrona środowiska dużo lepsza niż cokolwiek innego i coś na co MY mamy wpływ. 

A co jeszcze ważniejsze przestań narzekać. Zaakceptuj, że nadszedł czas odpoczynku dla Ciebie i dla Ziemi. Daj sobie na luz. Spędź więcej czasu z rodziną i dziećmi w domu. RAZEM i WSPÓLNIE! 

I tego Ci właśnie życzę!